Ciepłe letnie i jesienne dni, dla wielu oznaczające błogi wypoczynek, to tutaj czas wytężonej pracy. Ale Maria i Jacek Orciuchowie, od 30 lat prowadzący Gospodarstwo Pszczelarskie Bartnik, nie wyobrażają sobie innego życia.

Ona chciała iść na polonistykę, on myślał o szkutnictwie. – Życie zweryfikowało nieco nasze plany i w rezultacie spotkaliśmy się na ART w Olsztynie, na zootechnice – mówi Maria Orciuch. – Studiowałam pszczelarstwo, a Jacek specjalizował się w hodowli trzody chlewnej, więc miał inne plany. Ale zbliżyło nas umiłowanie przyrody i, oczywiście, klimat mazurskich jezior.

Dom, drzewo, pasieka

Po studiach przyjechali już razem do domu rodziców Marii, którzy wcześniej kupli domek na wsi, by oddać się pszczelarskiej pasji. Maria, niemal wychowana w pasiece, znała zawód pszczelarza od podszewki. A ten, choć niełatwy, ma niewątpliwy urok. Dostrzegł go również Jacek, którego pszczoły zafascynowały bez reszty. Dzięki teściom szybko wszedł w arkana nowego fachu. Pszczoły stały się wielką miłością jego życia.

Ponad stuletnia ceglana drogomistrzówka w Konstantowie na skraju Krajeńskiego Parku Krajobrazowego, gdzie wspólnie zamieszkali, wymagała wiele pracy. Zakasali więc rękawy i pełni młodzieńczego zapału krok po kroku odnowili stary dom i gospodarstwo. – Na kilku hektarach zasadziliśmy drzewa i krzewy miododajne. Zajęliśmy się uprawą roślin będących pożytkiem dla pszczół. Całość otoczyliśmy głogowym żywopłotem, by mieć dobre, spokojne miejsce na przydomową pasiekę – wyjaśnia Maria. Ziemię wykorzystali także pod uprawę ogórecznika i facelii – za niezrównany w smaku miód nektarowy faceliowy otrzymali nagrodę. Wkrótce zieleń okalająca dom i pasiekę rozrosła się i stworzyła przepiękny park, gdzie domownicy i goście wypoczywają pośród brzęku pszczół zbierających nektar. [...]

CAŁY ARTYKUŁ MOŻESZ PRZECZYTAĆ W MAGAZYNIE "SIEDLISKO" (nr 4/2016 - jesień)

SZUKAJ W KIOSKACH!

-------------------------------------------------------------------------------------------